Znam takich, dla których marketing polityczny to zwykła ściema. Znam innych, dla których siła uprawianej polityki jest wprost proporcjonalna do buty własnej formacji politycznej. W takich zawodach nikt nie potrzebuje sekundantów typu marketingowy spin doktor. Ale i politycy mają prawo do błędów młodości. Dlatego nic na siłę. Każdy idzie w swoim tempie.
Przyznaję, na początku lat 90-tych też zaliczyłam młodzieńczy epizod. Fundamentalnie wierzyłam w apolityczne dziennikarstwo. Czas przemian ustrojowych w Polsce dawał olbrzymie nadzieje, a ja politykę kochałam miłością pierwszą (no może drugą, bo pierwszą i na zawsze pozostaje radio). Szczerze i przez wiele godzin mogłam dogmatycznie bronić etycznych kanonów bezstronności politycznej dziennikarza i przywoływać konkretne formy ich zastosowań. Z biegiem lat idealizm się kruszył, a w uszach coraz głośniej pobrzmiewała konstatacja Ryszarda Kapuścińskiego, od którego osobiście miałam szczęście uczyć się fachu. On dobrze wiedział, że „ dziennikarstwo to nie zawód dla cyników”. Po 20 latach mojej dziennikarskiej fascynacji dokonywany wybór musiał boleć. Ale był nieunikniony. Albo rzetelne dziennikarstwo albo … marketing polityczny.
Dziwne to, ale wyborca nigdy nie czuje się odpowiedzialny za zawód, jaki sprawia rząd przez niego wybrany.
– Alberto Moravia
Nie wińcie polityków za wasze problemy. Oni są tylko odzwierciedleniem Was samych.
– Gene Brewer
Marketing polityczny
Kiedy dziś przygotowuję strategię kolejnej kampanii wyborczej, pracuję nad przekazami i klimatem ich społecznego odbioru; kiedy buduję medialny wizerunek formacji politycznej, polityka, lidera czy samorządowca – tamten trudny wybór procentuje. Bo doskonale rozumiem oczekiwania mediów i wiem jak w te mechanizmy wpisywać polityczne dezyderaty. Wrodzony dystans do politycznego ringu pozwala mi trafnie wyczuć nastroje innych i ich konteksty. Pewnie dlatego każde kolejne wybory (parlamentarne czy samorządowe) chociaż są ciężką pracą, stają się również fascynującą przygodą. Ale warunek zawsze ten sam – praca nad wizerunkiem polityka i strategią wyborczą nie zaczyna się w pierwszym dniu kampanii i nie kończy w momencie ogłoszenia oficjalnych wyników. Zmuszam do harówki non stop. Bo tak buduje się wiarygodność polityczna i moja. Zainteresowany wspólną pracą? Napisz do mnie.