Swego czasu Sir Elton John zadeklarował wpłacenie na fundusz emisji dwutlenku węgla okrągłej kwoty odszkodowania? rekompensaty? zadośćuczynienia? za degradację środowiska, której dopuszcza się Jego prywatny odrzutowiec (i latające nim VIPy; słynna podróż Meghan i Harrego, skrytykowana przez oburzonych ekologów). Można oczywiście zastanawiać się ile w tym przypadku było medialnego show, ile faktów i ile marketingu. Green marketingu.
Obiecałam przedstawić przykłady tych, którzy nie tyle reagują na krytykę, ile sami uprzedzają fakty lub też (i to jest lepszy wariant) – świadomie podejmują decyzję o odpowiedzialnym i zrównoważonym rozwoju. Najpierw swojej firmy i biznesu, potem otoczenia i konsumentów.
Nawyk jest bezwzględnym kompanem, eliminującym konkurencję i firmy. Ale poruszając się w marketingowej przestrzeni można na problem zielonych nawyków spojrzeć od drugiej strony. Jeśli reklamodawcy chcą przekonać konsumentów do zmiany tychże, marketerzy muszą najpierw pozmieniać swoje nawyki. Przyjąć nową green marketingową taktykę i działać na poziomie świadomości ekologicznej, której nota bene realnie oczekuje klient!
Jedna uwaga; na świecie Lifestyles of Health and Sustainability promuje i takie myślenie i takie działanie, ale niestety w Polsce mamy jeszcze stereotyp ekologa „ekscentrycznego zielonego”, albo (o zgrozo) – w przestrzeni publicznej bez zażenowania sadzimy absurdy. Prezydent A. Duda też zaliczył w tym temacie niejedną wpadkę, by wspomnieć tylko o słynnej wypowiedzi (styczeń 2019), w której walka emocji z szybkim kojarzeniem została cóż, przegrana. I żeby nie zderzyć się z zarzutem manipulacji – zacytuje tę wypowiedź w całości:
„Ja nie wiem, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych. Głosy naukowców są bardzo różne, wiemy, że mamy do czynienia też ze skrajnościami. W jakim procencie dzisiaj człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych? W jakimś procencie na pewno, bo emitujemy, tu nie ma żadnych wątpliwości. Czy powinniśmy to ograniczać? Ja uważam, że tak. Ale przede wszystkim powinniśmy przygotowywać się do zmian klimatu, niezależnie od tego, w jaki sposób one następują.”
Jak to robią inni
Jak wiec widać gołym okiem -dłuuuga droga przed nami (i nie chcę cytować już kolejnych przykładów typu kopalnie i nasza węglowa potęga czy wycinka puszczy Białowieskiej. Tych anty -ekologicznych manifestacji w wykonaniu aktualnie rządzących trochę było). Konstruktywniej będzie pokazać jak to robią inni. Nie deklaratywnie, ale w konkrecie.
Na początek gigant czyli Coca Cola. Walka z plastikowymi butelkami stała się wyzwaniem wiele lat temu i w zasadzie dziś marka powinna świętować mały jubileusz. Dokładnie 10 lat temu, w 2009 r przedstawiła światu częściowo ekologiczną – bo w 30 proc. złożoną z surowców roślinnych butelkę PlantBottle. Ale już w 2015 r na międzynarodowych targach Expo w Mediolanie świat poznał top of the top – innowacyjną i w całości wykonaną z naturalnych materiałów, do produkcji której stosuje się trzcinę cukrową i odpady pozostałe po jej przetworzeniu. Technologia opracowana przez Coca-Cola pozwala na zastąpienie cukrami naturalnie występującymi w roślinach surowców potrzebnych do produkcji tworzywa. Od premiery w 2009 roku Coca-Cola rozprowadziła w 40 krajach ponad 35 miliardów butelek pierwszej wersji PlantBottle ( tej z 30 proc. udziałem materiałów roślinnych), ale prawdziwy skok czeka markę już w przyszłym roku, bo w 2020 wszystkie butelki Coca-Cola mają być zastąpione tymi 30% eko. W Polsce butelkę PlantBottle wprowadziła już Kropla Beskidu, ale współpraca z innymi markami kwitnie. Licencję na roślinne opakowania nabył dla swojego ketchupu Heinz, a Ford technologię używaną w PlantBottle chce stosować do produkcji tapicerki w autach hybrydowych. Oczywiście na potrzeby green marketingu dokonano też licznych przeliczeń i wykazano, iż stosowanie PlantBottle zapobiegło już emisji ponad 315 tys. ton dwutlenku węgla do atmosfery, co obrazowo można porównać do efektu spalenia 743 tys. baryłek ropy. Jeżeli w tym właśnie momencie chcesz zapytać „to dużo czy mało?” proponuję weź większy oddech. IMAO (in my arrogant opinion) na takie pytanie świetnie odpowiedziałby Alberto Moravia: „głupstwa mogą mieć swój urok, ale nie głupota”. Bo głupotą jest deprecjonowanie nawet najmniejszych wysiłków, dających eko efekt. A ten nie jest ani najmniejszy ani jednostkowy. cdn.